Przedstawiamy artykuł Bogdana Misia, opublikowany po raz pierwszy (jak ustalilismy) w Studiu Opinii w 2009 r. Wg Autora nie zachowały się zasoby pierwszych wydań Studia z racji kilku przeprowadzek serwerów. Podajemy przy okazji link do artykułu Autora zamieszczonego w Dzienniku Polonii w Kanadzie 23 lutego 2015 r. - jest nieco skrócona wersja opracowania z 2009 r.
Wakacje 1958 roku były ładne. Pogoda sympatyczna. Ciepło niemęczące. Miałem mnóstwo do przemyślenia: skończył się czwarty rok studiów, przede mną stał problem wyboru tematu magisterium i miejsca pracy, a na dodatek zaczynały się bezsensownie komplikować sprawy osobiste; coś się psuło z moją dziewczyną i bardzo mi to dokuczało…
Zaaferowany tym wszystkim nie miałem zielonego pojęcia, że kilku moich – niewiele w sumie starszych, tyle że już dumnie piszących przed nazwiskiem trzy magiczne litery „mgr” – kolegów z wydziału matematyki pracuje od miesięcy pod kierunkiem młodego docenta, Leona Łukaszewicza, z niezwykłą intensywnością nad czymś, co miało w jakiejś mierze niebawem zmienić oblicze Polski, wprowadzając ją w „prawdziwy” XX wiek. Nie chwalili się tym; podejrzewam zresztą, że „kto trzeba” poprosił ich o zachowanie dyskrecji. To „coś” miało także wkrótce zasadniczo zmienić i moje życie…
Tym czymś był pierwszy polski „prawdziwy” komputer. Przesławny historyczny XYZ.
Właściwie nie był to – w pełni znaczenia tych słów - ani pierwszy komputer, ani prawdziwy. Nie był „prawdziwy” w tym sensie, że nie był przewidziany do produkcji seryjnej. Nie był nawet prototypem; miał status zaledwie modelu laboratoryjnego: wszystko w nim można było jeszcze zmienić, przekonstruować, udoskonalić… Był zatem jedyny w swoim rodzaju, absolutnie wyjątkowy. I przez to właśnie całkowicie cudowny.